Dlaczego On, A Nie Ja?!
Trzeci Wymiar
4:06Najpierw ktoś rozsypał pionki później rozłożył makietę Poukładał karty kostki i oznaczył start i metę Wkrótce skończyły się stołki zaczynał grę sam jeden Wygrywali tylko zdolni umrzeć tak jak Archimedes To niezwykła gra nie hazard mówił kładąc worek zasad Dziś do źródeł się nie wraca ślad po worku czas zamazał Ale plansza się rozrasta my mieliśmy ten przywilej Kiedyś do naszego miasta posłaniec przyniósł trzy style Obdzielił trzy dzielnice wziął dwie matki i dziewice Jestem jednej z nich synem a w grze dawno dni nie liczę Trafiło jeszcze na dwóch Wałbrzyski trójgłowy stwór Na terenie hien i psów planszy z betonowych pól Białasy my to Ci gracze co widzieli grę inaczej Odporni na cios i magię kapie siarka na siekacze Szkliwo iskrzy tarciem ostrzy dym się wydobywa z nozdrzy Ziemia błyszczy się od kości tych co szli ale nie doszli To wciąż ta sama gra tyle że większa plansza I wciąż ta saga trwa tyle że w wierszach starsza Na początku był zamysł pozamykany w zarys granic Zanim zawiść i realizm zdążył zabić w nas fatalizm Miasto żyło jak organizm zjeść strawić wydalić Rzuciliśmy spławik w toń tych betonowych ławic To było jak solaris pierwszy tekst scalić i wywalić Odpalić z tych balistycznych tchawic ładunek wokaliz Znaleźliśmy swój archaizm wśród wykopalisk manii Podziałało jak mechanizm fali wciąż płyniemy na nim Chodź latami zmieniamy się sami wciąż te same zasady mamy Te same fasady te same klany z nami Bez analizowania famy zrealizowani gramy Wciąż zaprogramowani nie pozamykani w ramy Oddani fani nie oddali palisady za nic brawa im za to Sprawdź są jak katalizator spalin Budowaliśmy to latami to jak z piramidami Też z ofiarami kamień po kamieniu od podwalin sami To wciąż ta sama gra tyle że większa plansza I wciąż ta saga trwa tyle że w wierszach starsza Tu liczy się zimna krew przy swoim wytrwać chcę Nie jestem pewien który to level ważne że piłka w grze Mój rydwan mknie bo bitwa wrze A w litrach łez historia zatacza koło od cyrkla w tle Przestrzegam zasad gry tych samych co lata w tył Wracamy na trakach zapał w rapach póki starcza sił 3WKASTA styl zgniata w pył w barwach swych Dziś większa plansza gry i tym samym większy skill Budowaliśmy dom od podstaw na drewnianych klockach Dziś trzej architekci idą po żelaznych mostach Ci trzej architekci wznieśli mur zdolnego śląska O trzech architektach mówi teraz cała Polska Błogosław rap to drogowskaz brat to dorosła gra Co poniosła Nas rozniosła w świat flow co jak wodospad spadł I tak powstał szlak na którym pozostał ślad To wciąż ta sama gra tyle że większa plansza I wciąż ta saga trwa tyle że w wierszach starsza To wciąż ta sama gra tyle że większa plansza I wciąż ta saga trwa tyle że w wierszach starsza Jak coraz starsza twarz a dalej bez kagańca I wciąż kabina dwa na dwa bo jeszcze nie zakańcza To wciąż ta sama gra tyle że większa plansza I wciąż ta saga trwa tyle że w wierszach starsza Jak coraz starsza twarz a dalej bez kagańca I tylko Ty i Ja I tnie szarańcza