Notice: file_put_contents(): Write of 607 bytes failed with errno=28 No space left on device in /www/wwwroot/muzbon.net/system/url_helper.php on line 265
Zeus - Duchy | Скачать MP3 бесплатно
Duchy

Duchy

Zeus

Альбом: Czas Na Mnie.
Длительность: 3:15
Год: 2024
Скачать MP3

Текст песни

Osiedle zimne, jakich setki
Lecz tu szaliki to są znaki bestii
Masz tylko moment, żeby się określić
I parę malinowych kropel skrapla sorbet śnieżny

Cały czerwony sprawdzasz, czy masz zęby
A kwadrans przed tym czytałeś na polskim wierszyk, i stres był
Wszyscy jesteśmy jak kameleony
Gdy chcemy przeżyć czasem zbroję kują nam demony

Parę lat po tym wali klatka skunem
I każdy do browara wódę, cała banda tu jest
Nawet najsłabszy sommelier czuje awanturę
Gdy gubi się stary ziomeczek tu i go znajduje karma

But za butem jak lawina spada
Choć się nie ruszyłeś w sumie to jest siła stada
Rano będziesz mieć pobudkę w stylu to jest zawał
Bo niе pamiętasz w ogóle by ten gnojek wstawał

Są miejsca gdzie nie chcę już wrócić, choć były dla mnie jak dom
W pamięci mam kilku ludzi, z którymi łączyło mnie coś
A dziś są dla mnie jak duchy i żeby móc zrobić krok
Muszę z siebie to zrzucić, spalić za sobą most

Znajdowało za dzieciaka się tu dziwne rzeczy
Jak porno klisze w krzakach obok śmieci
Serca łomoczą na twarzach wypieki
W Stanach dopiero w planach ktoś ma internety

O koleżankach myśli zmieniasz ciutkę
Jeden typ chce dać laurkę, drugi zwiedzać
Stoisz jak w mięsnym chciałbyś sprzedać bułkę
Wszystko się zmieni kiedy w melanż pójdziesz

Trochę późno, lecz hamulce puszczą
U niej łóżko durex z dziurką i pigułka już po
Związek na krótko się zamienia w długi
A potem ranę ci zalepia drugi

I zmienia w gruzy się jak tamten
Fale zwątpienia topisz w szklance i w koleżance
Gdy mówisz sobie już wrażenia nic nie zrobi na mnie
Ona stwierdza, że jak wpadnie będzie idealnie

Są miejsca, gdzie nie chcę już wrócić, choć były dla mnie jak dom
W pamięci mam kilku ludzi, z którymi łączyło mnie coś
A dziś są dla mnie jak duchy i żeby móc zrobić krok
Muszę z siebie to zrzucić, spalić za sobą most

Gdy inni tu do pracy szli rzucał się mi do gardła
Niejeden raz nikt inny jak Lucyfer syn poranka
Kto tydzień szukał mych emocji to je w piątek zastał
Wspomnienia z nocy jak nagrania z domu Poltergeista

Nad ranem spiryt znikał jak kamfora
Bez egzorcysty, by za tydzień znów być gdzie ambona
Długo zajęło nim zacząłem widzieć w nim potwora
Mój dawny mistrz mordę drze na mnie dziś jak Kikimora