Siewca
Zeus
3:35Osiedle zimne, jakich setki Lecz tu szaliki to są znaki bestii Masz tylko moment, żeby się określić I parę malinowych kropel skrapla sorbet śnieżny Cały czerwony sprawdzasz, czy masz zęby A kwadrans przed tym czytałeś na polskim wierszyk, i stres był Wszyscy jesteśmy jak kameleony Gdy chcemy przeżyć czasem zbroję kują nam demony Parę lat po tym wali klatka skunem I każdy do browara wódę, cała banda tu jest Nawet najsłabszy sommelier czuje awanturę Gdy gubi się stary ziomeczek tu i go znajduje karma But za butem jak lawina spada Choć się nie ruszyłeś w sumie to jest siła stada Rano będziesz mieć pobudkę w stylu to jest zawał Bo niе pamiętasz w ogóle by ten gnojek wstawał Są miejsca gdzie nie chcę już wrócić, choć były dla mnie jak dom W pamięci mam kilku ludzi, z którymi łączyło mnie coś A dziś są dla mnie jak duchy i żeby móc zrobić krok Muszę z siebie to zrzucić, spalić za sobą most Znajdowało za dzieciaka się tu dziwne rzeczy Jak porno klisze w krzakach obok śmieci Serca łomoczą na twarzach wypieki W Stanach dopiero w planach ktoś ma internety O koleżankach myśli zmieniasz ciutkę Jeden typ chce dać laurkę, drugi zwiedzać Stoisz jak w mięsnym chciałbyś sprzedać bułkę Wszystko się zmieni kiedy w melanż pójdziesz Trochę późno, lecz hamulce puszczą U niej łóżko durex z dziurką i pigułka już po Związek na krótko się zamienia w długi A potem ranę ci zalepia drugi I zmienia w gruzy się jak tamten Fale zwątpienia topisz w szklance i w koleżance Gdy mówisz sobie już wrażenia nic nie zrobi na mnie Ona stwierdza, że jak wpadnie będzie idealnie Są miejsca, gdzie nie chcę już wrócić, choć były dla mnie jak dom W pamięci mam kilku ludzi, z którymi łączyło mnie coś A dziś są dla mnie jak duchy i żeby móc zrobić krok Muszę z siebie to zrzucić, spalić za sobą most Gdy inni tu do pracy szli rzucał się mi do gardła Niejeden raz nikt inny jak Lucyfer syn poranka Kto tydzień szukał mych emocji to je w piątek zastał Wspomnienia z nocy jak nagrania z domu Poltergeista Nad ranem spiryt znikał jak kamfora Bez egzorcysty, by za tydzień znów być gdzie ambona Długo zajęło nim zacząłem widzieć w nim potwora Mój dawny mistrz mordę drze na mnie dziś jak Kikimora